Ostatnie tony słodkich gruszek czekają na zbiór w Polance
W miejscowości Polanka niedaleko Legnicy dojrzewa właśnie ostatnia porcja pięciu ton niepryskanych, bardzo słodkich gruszek. Pan Henryk, właściciel sadu, nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z ich zebraniem, dlatego postanowił udostępnić swój sad każdemu, kto zechce pomóc. Wystarczy przyjechać, samemu nazrywać owoce i zabrać je ze sobą, zanim spadną na ziemię i się zmarnują.
- Do zebrania jest około 5 ton gruszek w Polance koło Legnicy.
- Kazdy może zebrać dowolną ilość bez konieczności ważenia i formalności.
- Pan Henryk prosi jedynie o symboliczną opłatę na miejscu.
- Samozbiór odbywa się codziennie, a właściciel chętnie pomaga i doradza, co warto zrywać.
- Gruszki są idealne na kompoty, suszone owoce, ciasta czy domowe konfitury.
Kto stoi za inicjatywą i dlaczego to ważne?
Pan Henryk od wielu lat prowadzi niewielki sad, niemal w pojedynkę zajmując się wszystkimi pracami. W tym sezonie jednak plony przerosły jego siły – na drzewach wciąż widnieje ogromna liczba dojrzałych owoców, które bez szybkiego zbioru najpewniej przepadną. Każda spadająca gruszka to nie tylko utracony plon, ale także wielomiesięczny wysiłek włożony w pielęgnację sadów. Ogłoszenie o samozbiorze, które właściciel rozszerzył w internecie, szybko zyskało duże zainteresowanie, lecz wciąż brakuje osób pomocnych przy zbiorach. Czas jest nieubłagany – deszcz wraz z coraz niższymi temperaturami mogą zniszczyć owoce w ciągu kilku dni.
Jak wyglądają zasady samozbioru?
Sad jest otwarty codziennie od wczesnych godzin porannych aż do zmierzchu. Nie ma tu żadnych wymagań co do wagi owoców czy formalnego zapisu. Każdy przyjeżdża z własnymi skrzynkami, wiadrami lub koszami i samodzielnie zrywa tyle gruszek, ile zechce. Pan Henryk chętnie podpowiada, które drzewa warto odwiedzić i które owoce najlepiej nadają się do dalszej obróbki. W zamian za zrywanie owoców prosi o symboliczne wsparcie finansowe, ustalane na miejscu, co jest wyrazem uznania dla jego pracy i pielęgnacji sadów.
W atmosferze rodzinnej i bez pośpiechu ludzie rozmawiają i zbierają dwa czy nawet więcej wiader owoców, które potem stanowią doskonałą bazę na zimowe przetwory, takie jak kompoty czy dżemy.
Dlaczego należy się pośpieszyć?
Gruszki są już dojrzałe i nie potrzebują dużo czasu, aby zacząć się psuć. Pojedynczy chłodny i wilgotny dzień może sprawić, że owoce zaczną gnić. W zeszłym roku pan Henryk stracił sporą część śliwek z powodu nagłej zmiany warunków pogodowych. W tym sezonie w sadzie rośnie również rzadka odmiana azjatycka, której kupcy nie chcą kupować, co powoduje, że bez samozbioru wiele drzew straci całkowicie owoce.
Zebrane gruszki idealnie nadają się do:
- przygotowania kompotów,
- domowych dżemów z dodatkiem cynamonu,
- owocowych chipsów suszonych w domowym zaciszu,
- dodatków do ciast i deserów.
Pan Henryk ma nadzieję, że dzięki wsparciu sąsiadów oraz miłośników świeżych, sezonowych smaków uda się zebrać cały plon. Bo nic nie smakuje jesienią lepiej niż gruszka zerwana prosto z drzewa.
Praktyczne wskazówki dla zbierających
Warto pamiętać, że owoce najlepiej zebrać szybko i z głową, by uniknąć strat. Pan Henryk jest obecny codziennie podczas zbiorów, służąc pomocą i radą, które owoce są najlepsze do jedzenia, a które nadają się na przetwory. Niezbędne są własne pojemniki, w których można bezpiecznie przenieść gruszki do domu. Takie podejście ułatwia sprawną organizację i tworzy miłą atmosferę współpracy między sadownikiem a odwiedzającymi.
Idealne owoce na jesienne przetwory
Niepryskane, naturalnie dojrzewające gruszki to prawdziwy skarb dla fanów domowych kompotów, suszu i ciast z owocowymi dodatkami. Przetwory z takiej jakości owoców charakteryzują się wyjątkowym smakiem i aromatem, który przypomina o jesiennej przyrodzie przez całą zimę. Każdy, kto zdecyduje się na samozbiór u pana Henryka, na pewno nie pożałuje i będzie mógł cieszyć się naturalnymi owocami od lokalnego producenta.